czwartek, 29 grudnia 2011

Ciasteczka

w końcu wzięłam się za ciasteczka,które miałam robić przed świętami,a których oczywiście nie zrobiłam....przepis zerżnęłam stąd. powrzucałam wszystkie składniki do miski (w odpowiedniej kolejności,oczywiście;)) i zabrałam się za wyrabianie. i mnie wziął taaaki wnerw,że klękajcie narody! za nic nie chciało się to łączyć! ciśnienie mi skoczyło niebezpiecznie,ale zamiast robić "ziółka dla spokojności",przyniosłam sobie magnetofon i włączyłam nową płytę Eminema "Recovery",swoją drogą,najlepszą w karierze;) facet wrzeszczał mi nad uszami,Pink mu raz zawtórowała,potem śpiewał,jaki to on jest zły ("So bad").....i tak gdzieś po 5-ciu piosenkach zauważyłam,że wszystko mi się połączyło! a ja jestem już spokojna:D i mogę teraz z czystym sumieniem powiedzieć i dużymi literami napisać, że BYŁO WARTO. ciasteczka są przepyszne! rozpływają się w ustach,i do tego ten cynamon....podobno to afrodyzjak;) na prawdę polecam. i nie zrażajcie się moimi nerwami,mnie łatwo zdenerwować:/ z ciasta wyszło mi dokładnie cztery kuchenkowe blaszki,czyli takie,które są w każdej kuchence gazowej. i jak zwykle ja tylko machałam wałkiem a wykrajacze robiły resztę...pozwoliły mi zrobić,a raczej wykroić aż 4 aniołki.... 

(zdjęcia przepadły)

polecam przepis. roboty mało,jedzonka dużo i szybko idzie-oczywiście,jak się posiada dwoje takich mega zdolnych wakrajaczy.....

1 komentarz:

  1. Oj zapachniało cynamonem, zapachniało...
    Chyba muszę wypróbować ten przepis. Smacznego i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń