po dwóch miesiącach skończyłam haft,który powinnam zrobić w cztery dni!
tak ta Holandia na mnie dziwnie wpływa.......
ale tym bardziej się cieszę,że w końcu już koniec,tym bardziej,że obrazek jest uroczy
nie widać dobrze koloru kanwy,ale jest farbowana herbatą. pół litra mocnego earl greya. nie pamiętam,ile trzymałam ale długą chwilę. kanwy miałam na styk,ostatni kawałek. i chociaż obrazek trochę poczeka na oprawę,to już teraz widzę,że będzie ciężko...
ale co tam. ważne,że w końcu SKOŃCZYŁAM! ........
.....ponieważ na tapecie mam coś innego. zamówienie od kolegi z hotelu. wzór mam,nawet wydrukowany :D kanwę i nici powinnam mieć już lada dzień. akurat czekam na paczkę z domu,tylko siska coś się opieprza za bardzo.
a ja mam wenę do haftowania. dawno się tak nie czułam
pozdrawiam tych,którzy tu jeszcze zaglądają czasami
wielki buziol dla was!
PIĘKNIE WYGLĄDA TEN HAFCIK :-)
OdpowiedzUsuńJej, straszysz, ale hafcik zbyt ładny nie do straszenia! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSuper obrazek. Wpadnij kiedyś do mnie na bloga.
OdpowiedzUsuńOOOO moje klimaty obrazkowe,preferuję monochromki,chociaż kolorkami też nie gardzę :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę i komentarz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńNo ten buziak to tu poczułam hi hi , a haft z czarownicami niesamowity.
OdpowiedzUsuń