lato jak w mordę strzelił. zrobiłyśmy sobie dziś z J rundkę po łąkach. potem jędza zapędziła mnie do robienia wianka. a robiłam go i robiłam...całe pięć minut hihi
Konrado wianka jakoś nie chciał.....więc go na zdjęciu nie będzie :D
jeździ rowerem. i właściwie to muszę już go poszukać
bawcie się dobrze w ten majowy "łikend". ja to mam zamiar się opalać
Moja córcia też wianki plecie.Pozdrawiam.pa
OdpowiedzUsuńDziękuję za pierwszy komentarz pod moim candy! Miło do Ciebie zajrzeć, zawsze z humorem i werwą piszesz!
OdpowiedzUsuń